Forum

witam.kilka dni temu odeszła nasza kochana suczka rasy buldog francuski miała 5 lat.Od kilku tygodni zle sie czuła, nie mogła spac, rożnie jadła, nie mogła znalezc swojego miejsca była smutna.Bylismy na kilku wizytach jak pobranie krwi dodatkowe badania nie pamietam bo to siostra z pieskiem jeździła ale lekarze ciagle nie mogli określić co jej dolega, chudła nie miała apetytu, pojechaliśmy na kroplówkę ostatnie usg odkryło nowotwór w okolicach klatki piersiowej (wkoncu) piesek był bardzo słaby, było jej juz wszystko obojętne.Pani weterynarz powiedziała ze nowotwór jest duzy i moze w każdej chwili pęknąć ze nie przeżyła by operacji, pies cierpi i radzą uśpienie.Bylismy załamani!! Ale podjęliśmy decyzje uśpienia bo bardzo cierpiała, czekając w kolejce do veterynarza opierała sie o ścianę naciskając na klatkę piersiowa bo ja bardzo bolało.Patrzyla na nas z wielkim bólem!Martwi mnie jedno ze od dłuższego czasu była zle karmiona, była pod opieka naszej siostry ciotecznej, kochała ja i rozpieszczała jednak żywiła bardzo zle jak np: parówki, zupki typu rosół czy żurek! Moze sie mylę ale czy mogło to byc powodem tak złego żywienia psa??? Bardzo mnie to doskwiera bo powinna byc na diecie i dzis pewnie by żyła! Mój wewnętrzny bol po stracie jest nie zaspokojony ze te zle jedzenie ja zabiło, nadmiar toksyn i jedzenia gdzies zbierało sie w jelitach ze organizm zareagował tak zle! Prosze o jakies wytłumaczenie czy moze sie mylę i za duzo biorę do siebie! Chciałabym zaznać spokoju wewnętrznego :( dziekuje Monika