Leczenie
Czy zatem istnieje jakakolwiek terapia? Choroba po pewnym czasie kończy się śmiercią zwierzęcia. Chore koty niestety nie reagują pozytywnie na leki przeciwwirusowe, w tym na koci rekombinowany interferon. Pozostaje nam jedynie leczenie objawowe, opierające się na podawaniu glikokortykosteroidów, dające szansę na przedłużenie życia pacjenta. Najczęściej jednak w celu niedopuszczenia do niepotrzebnego cierpienia zwierzęcia w pewnym momencie podejmowana jest decyzja o eutanazji.
Obecnie pojawia się coraz więcej informacji o obiecujących próbach leczenia tej jakże frustrującej choroby. W 2016 w USA przeprowadzono badanie, w którym udało się wyleczyć 6 z 8 kotów z doświadczalnie wywołanym zakaźnym zapaleniem otrzewnej. Wykorzystano w tym celu sztucznie zsyntetyzowany inhibitor pewnego enzymu niezbędnego wirusowi do replikacji. I nie był to jedyny badany mechanizm. Na razie żaden zarejestrowany lek nie pojawił się na rynku, przez co lekarze weterynarii w Polsce nie dysponują legalnym, dopuszczonym do obrotu prepratem do walki z FIP. Doniesienia o skuteczności glikoproteiny GS-441524 stosowanej w ramach terapii eksperymantalnej pozwalają jednak mieć nadzieję na zmiany w tym zakresie.
Zapobieganie
Od dawna próbowano tej chorobie zapobiegać. Niestety, na tym polu także nie odnieśliśmy jeszcze sukcesu. Nie ma szczepienia przeciwko biotypowi jelitowemu, istnieje natomiast donosowa szczepionka przeciwko koronawirozie, oparta na temperaturozależnym wariancie koronowirusa. W przeciwieństwie do poprzedniczek jest ona nieszkodliwa, ale i jej skuteczność poddawana jest w wątpliwość.
Wydaje się więc, że jedyną szansą na zmniejszenie ryzyka zachorowania na FIP jest nieswoista profilaktyka w hodowlach i skupiskach. Mimo, że banalnie brzmiące zalecenie o niedopuszczeniu do zakażenia kornonawirusem jest w wielu - jeśli nie w większości - sytuacjach mało realne, to jednak faktem jest, że im później kocię zarazi się koronawirusem, tym mniejsze u niego ryzyko FIP w przyszłości. Z tego względu ograniczenie krążenia koronawirusów w kociarni jak najbardziej ma sens. Brzmi to dobrze, ale w wielu miejscach z pewnością jest trudne lub wręcz niemożliwe do przeprowadzenia. Przede wszystkim dlatego, że w pierwszej kolejności należałoby ograniczyć liczbę kotów. Grupa 5-10 kotów po wielu miesiącach ma szansę na uwolnienie się od koronawirusów. Dalsze postępowanie powinno obejmować zwiększenie liczby kuwet (jedna na 1-2 koty), codzienne ich opróżnianie i regularne dezynfekowanie (1x na tydzień). W hodowlach dodatkowo program można uzupełnić o badania serologiczne (i/lub PCR) i izolowanie grup kotów zależnie od wyników aż do sukcesywnego uwolnienia się od koronawirusa.
lek.wet. Mieszko Smulski
specjalista chorób psów i kotów
Przychodnia Weterynaryjna Boliłapka Warszawa
Bibliografia:
Cook. A.K., Nelson W.R., Zakaźne zapalenie otrzewnej kotów – sposoby rozpoznawania i leczenia, Weterynaria po Dyplomie, vol. 15 nr 4/2014.
Greene C.E. Choroby zakaźne psów i kotów, Wydawnictwo Galaktyka Sp. z o.o., Łódź 2010, s. 88-103.
Frymus T., Choroby kotów, Wydawnictwo Psychoedukacja, Warszawa 2005, s. 47-60.
Frymus T., Zakaźne zapalenie otrzewnej kotów (FIP), materiały Studium Podyplomowe "Choroby psów i kotów", SGGW 2014.
Frymus T., Czy zakaźne zapalenie optrzewnej kotów (FIP) jest chorobą zaraźliwą?, Magazyn Weterynaryjny, vol. 14 nr 97 (1/2005).
Frymus T., Czyżby zakaźne zapalenie otrzewnej kotów (FIP) było uleczalne?, Magazyn Weterynaryjny, vol. 25 nr 229 (7-8/2016).