Forum
zmiany w plucach a narkoza/kastracja
Dzien dobry,
chcialabym sie zapytac, czy u 12-letniego kota ze zmianami w plucach niewiadomego pochodzenia (ma je od lat) mozna bezpiecznie przeprowadzic zabieg kastracji? Kiedys podejrzewano nowotwor, ale od tego czasu minelo 6 lat i zmiany w plucach ponoc sie nie powiekszaja. Osluchowo lekarze nic nie slysza, jedynie swisty krtaniowe. Kotek bardzo czesto wydaje 'dziwne' dzwieki - swiszczace, gwizdzace, chrapiace itp... wydaje mi sie, ze pochodza one z nosa albo gardla/krtani.
Podobno Gucio ma krzywa przegrode nosowa i niepowietrzna jedna zatoke - lekarz twierdzi, ze zmiana wyglada na wrodzona. Przygarnelam go, gdy mial ok. 3 miesiecy. Wyglodzony, przeziebiony z obroza przeciwpchelna zacisnieta mocno na szyi (nie mogl wydobywac glosu) blakal sie po okolicy. Wyleczylam go, zaszczepilam. Jednak od samego poczatku, jak tylko do mnie trafil, lzawilo mu oczko, a z nosa (z jednej dziurki) wydmuchiwal brzydkie zielone "gluty". Nabral wiele lekow i kropli, ale pomogly dopiero krople Braunol.
Od wielu wielu lat - tez prawie od samego poczatku walczymy z problemami urologicznymi. Pierwszy raz zachorowal, gdy mial okolo 1 roku . Wtedy bardzo mocno plakal przy oddawaniu moczu i siusial na czerwono do bidetu, wanny - po kropelce, nie mogl sie zalatwic. Weterynarz bez badan laboratoryjnych, podal mu jakies zastrzyki oraz tabletki. Jego stan sie polepszyl i powiedziano mi, ze koty tak maja. Niedoswiadczona w tej materii zaufalam lekarzowi. Na jakis czas byl spokoj z sikaniem. Jednak ciagle problem powraca i nie mozemy pozbyc sie erytrocytow z moczu (znajduja sie one w maksymalnej ilosci pokrywajac pole widzenia, sa zarowno swieze jak i wylugowane). Weterynarze nie maja juz pomyslu jak mojego kochanego kotka leczyc. Obecnie siusia ladnie, ale mocz ma nadal brzydki.
Czy w jego przypadku kastracja/narkoza nie zagrazalaby zyciu? Jakie ew. badania zrobic? Najbardziej martwia mnie te pluca, ze w trakcie znieczulenia moze dojsc do depresji oddechowej.
Dziekuje
Autor |
Wiadomość |
Lekarz weterynarii: Maciej Czajka
|
Data dodania: 2011-07-12
Problemy jakie Pani opisała są dość typowe i występują powszechnie u kotów z ogólnymi objawami kociego kataru, które zostały w młodym wieku zabrane ze środowiska naturalnego. Każdego pacjenta należy rozpatrywać indywidualnie i nigdy nie ma gotowej recepty na sposób postępowania. Niestety w przypadku jaki został opisany wykonanie zabiegu jest związane ze sporym ryzykiem. W trakcie zabiegu lub bezpośrednio po nim może dojść do groźnej dla życia niewydolności krążeniowo-oddechowej. By zminimalizować ryzyko, warto wykonać podstawowe badanie krwi, pozwoli ono ocenić czy mamy do czynienia z czynnym stanem zapalnym. Zdjęcie RTG pozwoli ocenić postęp zmian zwłóknieniowych na terenie płuc, namawiam też do wykonania posiewu z nosa, poznanie lekowrażliwości bakterii, pozwoli zastosować odpowiedni antybiotyk. Który w tym przypadku należy stosować przez okres nie krótszy niż dwa tygodnie.
sam zabieg można wykonać w lekkiej sedacji wraz ze znieczuleniem nadoponowym z jednoczesnym zaopatrzeniem w tlen. Takie postępowanie zminimalizuje ryzyko powikłań podczas zabiegu. Jednak nawet takie podejście nie gwarantuje nam pełnego sukcesu i zawsze należy się liczyć z odległymi powikłaniami, które mogą prowadzić do pogorszenia stanu ogólnego.
W przypadku problemów z pęcherzem moczowym warto wykonać usg. Dzięki temu badaniu możemy ocenić stan ściany pęcherza, obecność złogów mineralnych. Czasem ułatwia to postawienie właściwego rozpoznania. W tym przypadku nie należy zapominać o częstym, wykonywanym min raz w miesiącu, badaniu moczu.
|