Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |
Autor | Wiadomość |
Lekarz weterynarii: Mieszko Smulski |
Data dodania: 2011-01-28
Dzień dobry.
Zawsze doceniamy chęć pomocy bezdomnym kotom i staramy się dobrać takie rozwiązanie problemu, które pogodzi dobro zwierzęcia z możliwościami jakimi dysponujemy. W tej sytuacji sprawa jest jednocześnie prosta i skomplikowana. Prosta, bo najrozsądniejszym wyjściem byłby zabieg sterylizacji kotki. Skomplikowana, bo wiąże się to z transportem zwierzęcia do lecznicy i przechowaniem kotki przez kilka dni po zabiegu w domu, bądź opłaceniu takiego pobytu w lecznicy (jeśli lecznica ma tego typu możliwość). Warto dowiedzieć się o działalność w swojej okolicy organizacji charytatywnych dla zwierząt (można spytać choćby w lecznicy) - czasem można uzyskać pomoc w transporcie, wypożyczeniu klatki, a nawet pokryciu części kosztów. Odnośnie kosztów - wiele lecznic bierze udział w ogólnopolskiej akcji sterylizacji, która odbywa się w marcu. Zabiegi są wtedy wykonywane z dużym upustem cenowym (planowany koszt sterylizacji kotki w akcji ma wynosić w tym roku 100,0 PLN, w niektórych regionach kraju koszt może być niższy zależnie od stałego cennika danej lecznicy). Jakie możliwości pozostają nam, jeśli nie zdecydujemy się na zabieg? Niestety niewielkie. Jest możliwość hormonalnej blokady rujki u kotek za pomocą leków - tabletek, które podaje się raz na tydzień lub w formie zastrzyku, działającego do kilku miesięcy. Podawanie hormonów, zwłaszcza długotrwałe, wiąże się jednak z ryzykiem wystąpienia działań niepożądanych (choroby układu rozrodczego, gruczołów mlekowych). Tak czy inaczej, leki te dostępne są wyłącznie w gabinetach weterynaryjnych, więc i tak czeka nas wycieczka do lekarza. Myślę, że warto przynajmniej zastanowić się i rozważyć, czy nie lepiej odbyć tej wizyty z kotką (oczywiście po wcześniejszym uzgodnieniu z lekarzem) i rozwiązać tę kwestię raz na zawsze wykonując zabieg. Pozdrawiam. |
Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |