Forum

od 2 tygodni mam 5-cio miesięczną koteczkę maine coon. Od samego początku mała mało jadła, ale kładłam to na karb stresu(zmiana miejsca). Po tygodniu od przybycia do mnie kotka dostała wysokiej temp.40,5 . Oprócz temp. i złego samopoczucia nie miała innych objawów. Oczywiście nie chciała jeść. Stwierdzono najprawdopodobniej początek kaliciwirozy. Dostała linco-spectin, interferon ludzki i tolfinę. Po dwóch dniach temp. spadła. Kotka zaczęła jeść i zachowywała się normalnie. Cały czas brała antybiotyk i interferon. Wczoraj , tj prawie po tygodniu wróciła temp. 39,4, brak apetytu.Dostała tolfinę. W nocy wymiotowała kilkakrotnie na żółto. Dzisiaj rano też wymiotowała, temp. spadła do 37.W lecznicy miała zrobione zdjęcie brzucha bez i z podanym kontrastem, bo było podejrzenie niedrożności. Okazało się, że jelita są drożne, a koteczka wyraźnie źle się czuje.Siedzi skulona i widać, że coś ją boli. Dostałam też pastę odkłaczającą, której podałam jakieś 6mm do pyszczka. Mam ją też jutro odrobaczyć(milbemaxem). Była odrobaczana pastą wetnint 3 razy. Nie chciałaby jej zaszkodzić. Co może być mojej koteczce? Jak jej pomóc?