Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |
Autor | Wiadomość |
karolla07 |
Data dodania: 2012-07-15
KLINIKA KLINWET DR. WIĄSIATYCZA - POZNAŃ, UL. MIESZKA I 18
ZDECYDOWANIE ODRADZAM!!!! Miałam wątpliwą przyjemność korzystania z usług tej kliniki, a dodam, że trafiłam do niej „z polecenia” innego weterynarza. Obsługiwało mnie tam 2 lekarzy: p. Agnieszka Lisiecka oraz Michał Walorski. Mój pieseczek w wieku 4 miesięcy prawdopodobnie zatruł się czymś bądź złapał wirusa, stąd pojawiła się biegunka i wymioty. Udałam się do kliniki, aby pieska ratowali. Zostawiłam psa na obserwacji, otrzymał on kolejny antybiotyk i środki na zbicie temp, następnego dnia rano, otrzymałam telefon od dr. A. Lisieckiej z informacją, że niestety ale psa nie dało się uratować!! Każdy kto kocha zwierzęta, a tym bardziej, jeśli traktuje je, jako członków rodziny, a tak było u nas, wie jaka to tragedia. Dano mi do wyboru albo psa odebrać albo skremować – oczywiście za solidną opłatą. Wybrałam odbiór mojego misia. Udałam się więc, nadal w ciężkim szoku, po ciałko pieseczka do tej kliniki. Obsłużono mnie w sposób można to nazwać „bierz i znikaj, bo już więcej na Tobie nie zarobimy”. Żadnej rozmowy ze strony lekarza o powodzie zgonu, a tym bardziej pocieszeniu lub innych słowach otuchy. Było tylko stwierdzenie Pani recepcjonistki o uregulowaniu opłatę za pobyt, a następnie przywieziono mi psa zapakowanego w worki na śmieci!!! Kiedy zapytałam o lekarza i jakiekolwiek dokumenty nt choroby, leczenia itd., Pani recepcjonistka wytrzeszczyła oczy, a co by Pani chciała dostać?! Uprzejmie raczyła wydrukować zaświadczenie o śmierci psa i analizę krwi, którą już wcześniej otrzymałam. Kiedy zapytałam ponownie o lekarza, poinformowała mnie, że Pani doktor jest zajęta i może za godzinę będzie wolna!!!!!!!!!!!!! Zrezygnowana opuściłam lokal. Do tej pory nie wiem, co zabiło mojego psa, kartoteki podawanych leków również nie otrzymałam! Odradzam i jeszcze raz odradzam!!!!!!!!!!!!!! |
Ania |
Data dodania: 2012-07-17
Witam,ja absolutnie nie polecam kliniki weteryanryjnej w Koninie na ulicy Kościuszki.Miesiąc temu 16czerwca w sobotę około godziny 18 poprosiłam o konsultację 6letniego yorka który nagle zaczął krwawić z odbytu i wymiotować krwią.Pieskowi nic wcześniej nie było oprócz tego że tego dnia nie chciał jeść.Na klinice widnieje numer tel w nagłych przypadkach ale mimo to lekarz stwierdził że to zwykłe zatrucie i nic mu nie będzie kazał podać nifuroksazyd i stoperan i przyjść na drugi dzien o 8rano.W moim mieście nie ma całodobowej kliniki,jesteśmy zdani na łasę prywaciarzy którzy jak się okazało po godzinach pracy tel.nie muszą odebrać.Nawet nie chcę wspominać tej nocy z 16 na 17czerca pies całą noc krwawił ale mimo to rano oprócz tego że był bardzo słaby chodził o własnych łapkach.O 8 był u weterynarza który podał mu 10zastrzyków po których wpadł w agonię i po 2godź jego serduszko nie wytrzymało i odszedł.Najprawdopodobniej miał wrzód żołądka chociaż nic wcześniej o tym nie świadczyło i potrzebował pomocy naychmiastowej.Najbardziej żałosne słowa jakie usłyszałam już po jego śmierci to,to że antybiotyk zadziałał by za kilka godz ciekawe czy temu panu przez myśl przeszło że to własnie dzięki niemu pies na niego czekał 14godz.Nigdy już w tym mieście nie zdecyduję się na 2pieska bo jestem zbyt odpowiedzialna a pies jak człowiek czasami może potrzebować pomocy w środku nocy.Zupełnie sobie z tym nie radzę i wpadłam w deprsję:(
|
anielitka |
Data dodania: 2016-12-25
Mam pytanie : gdzie jest mój post o Katarzynie Sochoń z kliniki weterynaryjnej "vetka " ul.Modlinska Warszawa ?widze ze usunięto wszystkie złe opinie tej Lekarki (conajmniej kilka !wszystkie dotyczyły empatii ,opryskliwisci do opiekuna i braku profesjonalizmu )? Przypomnę ze w czerwcu 2016r na skutek złej diagnozy i błędów w leczeniu zmarła moja suczka .po opinii która napisałam na forum w wakacje Pani Katarzyna Sochoń zadzwoniła do mnie osobiście i zadała (tak śmiała ode mnie "zadać ") usunięcia opinii.moj telefon ma opcje nagrywania wszystkich rozmów ..mam ta rozmowę zapisana na tel do dziś do wglądu .chyba ta Pani się mocno zapomniała dzwoniąc do mnie i mówiąc co mówiła ?
|
Odpowiedź | Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |