Logowanie Rejestracja
E-Mail / Login
Hasło
Strona główna Forum Porady lekarzy weterynarii jeszcze raz to samo- wscieklizna

Forum

jeszcze raz to samo- wscieklizna

Dzień dobry, mimo, ze rok temu otrzymałam odp na pytanie, moja fobia znów działą:( Proszę mi powiedziec, co sprawia,ze wscieklizna nie można zakazić sie bez bezposredniego kontaktu ze zwierzeciem ( tak jak napisał na tym forum Pan Doktor), np przez slinę pozostawioną na przedmiotach? A jesli chore zwierzę coś oslini a ja, nie wiedząc o tym dotkne tego miejsca skaleczona ręką, albo przeniose np w okolice ust tą wydzielinę? Czy ten wirus przezyje na powietrzu i bedzie zdolny zakazić? wiem, ze pewnie długo nie przezyje, ale jesli miałby ktoś niewiarygodnego pecha:( to czy po upływie kilku minut- dosłownie kilku- byłaby mozliwosć zakażenia? :( Tylko jak sie wtedy ustrzec, skoro sie o tym nie wie? Pewnie popadłam w paranoję:( proszę o odp i dziekuję z góry

Powrót do tematów | Powrót do kategorii
Autor Wiadomość
Lekarz weterynarii: Martyna Wilk-Niepiekło
Data dodania: 2013-04-05
Witam.
Wirus wścieklizny w wyschniętej śliny traci zakaźność w ciągu kilku godzin. W nieschłodzonych zwłokach ginie po 1 dobie. W przypadku zamrożenia zakażonego materiału przeżyć może do 90 dni. U człowieka choroba ta może rozwinąć się średnio od 1 do 3 miesięcy – skrajnie od 10 dni do ponad roku . Niestety jak Pani sama zauważyła trzeba mieć niewiarygodnego pecha, żeby zarazić się pośrednio, aczkolwiek jest to możliwe.
galadier
Data dodania: 2013-04-05
Zdarzenie, o którym myslę miało miejsce 14 m-cy temu(domniemane zdarzenie, nie widziałam na oczy żadnego zwierzęcia)-fobia:( napisała Pani, że do ponad roku- jesli nastapiłoby jakims cudem przeniesienie zainfekowanej sliny do ust objawy z tego co czytałam wystapiły by szybciej, bo blisko stąd do mózgu?
Lekarz weterynarii: Martyna Wilk-Niepiekło
Data dodania: 2013-04-05
Zgadza się.
galadier
Data dodania: 2013-04-06
Dziekuję za odpowiedzi Pani Doktor.Czyli dać sobie spokój z tym tematem, bo realnego zagrozenia już nie ma po takim czasie?
Przepraszam- taka fobia straszna rzecz:(
Lekarz weterynarii: Martyna Wilk-Niepiekło
Data dodania: 2013-04-06
Po 14 miesiącach od pośredniego ewentualnego kontaktu z wirusem, wystąpienie choroby jest mało realne.
galadier
Data dodania: 2013-10-13
Witam ponownie, mam pytanie dotyczace zagadnienia jak powyżej, najpierw jednak opiszę cała sytuację.

Wczoraj narzeczony, który pracuje we Wloszech patroszył borsuka potrąconego przez samochód. i znam szczegółów gdyż mamy bardzo ograniczony kontakt. zwierze leżało martwe 3 dni. W poprzdnich postach znalazłam Pani wypowiedz, że wirus w nieschłodzonych zwłokach ginie po jednej dobie, w schłodzonych może przetrwać wiele dni. Krystian wraca za kilka dni, a ja oczywiście juz umieram z nerwów.P roszę o porade, co nalezy zrobić w takiej sytuacji - oczywiscie, będę musiała z nim dokładnie porozmawiać i dowiedzieć sie o szczegółach zdarzenia(nie wiem, czy gdyby miał rekawice, to byłaby to wystaczajaca ochrona). Czy ja mam sie szczepić, zanim się z nim zobacze- bo np przy pocałunku istnieć ryzyko zarażenia od niego(mam na mysli taka sytuacje, gdy pocałunek ma miejsce przed jego szczepieniem, o ile okaże sie ono konieczne)nie wiem  jednak, czy sie nie osmieszyłabym, mówiąc lekarzowi, że chcę sie zaszczepic, bo boje sie swojego chłopaka:(
Bardzo prosze usystematyzować mi ten temat, bardzo się denerwuję:(
galadier
Data dodania: 2013-10-13
Własnie dowiedziałam się, że chłopak go'tylko'trzymał:( , mieli lateksowe rękawiczki i zapewni mnie, że żadnego kontaktu z krwią itd nie było...Sama nie wiem, co mam o tym myśleć.
galadier
Data dodania: 2013-10-14
Jakos nie moge edytowac, więc dopisze- już wiem dokładnie, w jakich okolicznościach zdarzenie miało miejsce-zwierzę zostało przejechane, dośc mocno przez jakiś ciągnik czy maszynę, a że było ciemno nikt tego nie zauwazył, gdyz sprzęt nie był uzywany - dopiero po 3 dniach, po zapachu:(. No i musieli te szczątki, w bardzo kiepskim już stanie z tego koła ściągnąć;( Wnetrzności na wierzchu itd, wiadomo, nie chodziło o patroszenie. Pewnie to niewiele zmienia, kontakt pozostaje kontaktem, mam tylko na uwadze te trzy doby - bo choc tam chłodno, to chyba nie mozna uznać to za zamrożenie wirusa?  No i przede wszystkim fakt uzycia rękawiczek i brak kontaktu z krwią itd - czy to wystarczy? Czy mam zapytac o cos jeszcze, żebysmy byli pewni?przepraszam za to zamieszanie, ale naprawdę, bardzo się denerwuję:(
Z góry dziękuje za poradę.
Lekarz weterynarii: Martyna Wilk-Niepiekło
Data dodania: 2013-10-15
Tak, rękawiczki powinny być wystarczające.

Powrót do tematów | Powrót do kategorii
Powered by: Imperial CMS
Copyright 2023 © Wszelkie prawa zastrzeżone dla PortalWeterynaryjny.pl