Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |
Autor | Wiadomość |
Lekarz weterynarii: Tomasz Kutrzuba |
Data dodania: 2012-04-04
Witam,
chorobę powoduje pierwotniak, który pasożytuje na czerwonych krwinkach (erytrocytach) - wnika do środka, tam się namnaża i opuszcza krwinkę, zazwyczaj przy tym ją rozrywając, uwalnia jednocześnie do krwi toksyny i metabolity wytworzone podczas tego swojego namnażana. Potem każdy z pierwotniaków atakuje kolejną krwinkę i tak dalej. Stąd się biorą fale lepszego i gorszego samopoczucia zwierzęcia. Pierwotniaki "znikają" w erytrocytach - wtedy jest lepiej - i pojawiają się znowu w osoczu razem z toksynami wyprodukowanymi podczas namnażania się w krwinkach, jednocześnie spada liczba czerwonych krwinek, które zostały uszkodzone - wtedy pies się czuje gorzej. Oczywiście stan pogarsza się wraz ze stałym spadkiem liczby erytrocytów. Pierwotniaki zabija się podaniem odpowiedniego środka (obecnie jest to Imizol), natomiast pozostają wtedy do usunięcia toksyny pierwotniaków i "resztki" z czerwonych krwinek, których masowy rozpad także zatruwa cały organizm (ciemny mocz występujący jako jeden z objawów babeszjozy, to głównie hemoglobina i bilirubina, powstałe z tych uszkodzonych krwinek). Taka ilość toksyn uszkadza narządy wewnętrzne, głównie wątrobę i nerki, które mają przez to problem z podjęciem normalnej pracy i kolejne toksyny nie są usuwane z organizmu, co powoduje jeszcze większe zatrucie. Gdy stężenie ich jest bardzo duże, zaczynają się przesączać do płynu mózgowo-rdzeniowego, co w połączeniu z niedotlenieniem (dużo mniejsza ilość erytrocytów) daje objawy neurologiczne. Zakładam, że po zdiagnozowaniu babeszjozy podano środek przeciwpierwotniaczy i teraz walka trwa o uruchomienie- w jak największym stopniu- wątroby i nerek oraz wypłukaniu toksyn z organizmu. Niestety, nie wiem, czy jestem w stanie Pana pocieszyć, ponieważ po tak ciężkiej chorobie, jak babeszjoza, może się to nie udać, tym bardziej, że nie tak dawno już raz ją przechodził (uszkodzenie narządów, mimo przywrócenia funkcjonalności jest na stałe i nie mają one po prostu takiej zdolności regeneracji, jak przed pierwszą chorobą). Wydaje się, że zasadne byłoby w tym przypadku przetoczenie krwi, to może zwiększyć szansę psiaka. Od niedawna jest dostępna na rynku szczepionka, która wprawdzie nie zabezpiecza przed samym zakażeniem, ale właśnie przed skutkami rozpadu krwinek, jeśli często zdarza się babeszjoza na terenie pańskiego zamieszkania, to może w przyszłości warto rozważyć regularne szczepienia (co 6 miesięcy) |
Powrót do tematów | | Powrót do kategorii |